Zacznijmy nasze rozważanie od relacji pomiędzy mistyką a ascezą. Wiecie, że to jakby dwie siostry, Mistyka nie może się utrzymać bez ascezy. Asceza nie ma sensu bez mistyki. Chodzi tu o kwestię priorytetu. Mistyka ma pierwszeństwo, ale przejawia się w ascetycznym zachowaniu, postawie, stylu życia, jednym słowem, potrzebuje ascezy.
Czytaj dalejDuchowość mnisza
Gdybyśmy musieli napić się wody z Missisipi i mielibyśmy do wyboru miejsce, skąd jej zaczerpniemy – u źródła w stanie Minnesota czy przy ujściu do morza w Nowym Orleanie – co byśmy wybrali? Ten przykład nie jest do końca trafny. Tradycja i duchowość chrześcijańska z całą pewnością nie ulegają zanieczyszczeniu w miarę upływu czasu i nie o taką myśl tu chodzi. Niemniej ta tradycja i duchowość są tym czystsze i bardziej autentyczne, w im bliższym pozostają kontakcie ze swoimi pierwotnymi źródłami i im wierniej zachowują te same treści. Pius XII zachęcał osoby prowadzące życie konsekrowane do tego, by odnawiały swą własną autentyczną tradycję przez powrót do źródeł.
Czytaj dalejGalilejczyk i Judejczyk
Jeden urodził się w Galilei, drugi w Judei. Do sprawy ich pochodzenia jeszcze wrócimy. Obaj otrzymali piękne imiona – przywołujące Boga. Na pierwszego wołali w domu Shimeon, Shimon, Szemiel – „Bóg mnie wysłuchał”, na drugiego Jehuda, Jehud-el – „Niech będzie uwielbiony Bóg”.
Biblia nie wspomina o obrzędzie nadawania imienia, natomiast na podstawie podań tradycji żydowskiej wiemy, że swoje imiona po raz pierwszy usłyszeli w ósmym dniu życia, podczas ceremonii obrzezania na znak przymierza z Bogiem (Kpł 12, 13; Rdz 17, 12).
Czytaj dalejMoc miłosierdzia
Miłosierdzie nie jest jednym z wielu ubocznych tematów, lecz stanowi centrum tego, co ludzkie, a zarazem także i tego, co chrześcijańskie. Jest dostępne wszystkim ludziom dobrej woli. Odkryć moc miłosierdzia to doświadczyć, jak człowiek może odżyć, czerpiąc ze źródeł wiary. Miłosierdzie Boże, które stanowi fundament stworzenia, a swój szczyt osiąga w zbawczym dziele Jezusa Chrystusa, jest bowiem sercem Ewangelii.
Czytaj dalejOfiarować komuś świat
Relacje jednostkowe ujawniają się na płaszczyźnie przyjaźni. Tu się już odkrywamy. Jeszcze bardziej stają się one jednostkowe na płaszczyźnie miłości, gdzie dochodzi do odkrycia „ja” i „ty”. Zawsze w miłości jest taki etap, o czym pisze bardzo pięknie Max Scheler, że pojawia się odkrycie: ty jesteś inny, ty jesteś inna. To „ty” różnicujące się pojawia. Natomiast w dziedzinie religijnej to „ty” staje się jeszcze bardziej odrębne. Kiedy Bóg mówi do Abrahama: „ty”, to „ty” Abrahama jest tak odrębne, że nie ma drugiego odpowiednika na całym świecie.
Czytaj dalejZazdrość niejedno ma imię
W języku polskim – przynajmniej w potocznym użyciu – nazywamy tym samym słowem uczucia, które w wielu innych językach są określane odrębnymi terminami. Chodzi tu o różnicę między zwrotami „być zazdrosnym o kogoś/o coś” i „zazdrościć komuś czegoś”. W pierwszym wypadku jest to zazdrość wynikająca z lęku o utratę tego, co się posiada – faktycznie lub we własnym mniemaniu – i najczęściej pojawia się ona w relacjach międzyosobowych (np. zazdrość męża o żonę, dziecka wobec rodzeństwa o względy matki).
Czterdzieści dni i czterdzieści nocy
Dla chrześcijan wywodzących się z judaizmu symbolika czterdziestu dni i czterdziestu nocy Jezusa na pustyni była bardzo wymowna. Tego wydarzenia z początku Jego aktywności nie mogli interpretować inaczej, jak tylko z biblijną historią Izraela w tle. Jezus był i pozostał „starotestamentowy” i jednocześnie „nowotestamentowy” – przez odnowienie tego, co w historii Izraela przygotowywało do osiągnięcia „pełni” (Ga 4,4–7). Nieprzypadkowo, jako Syn Boga i syn z żydowskiej Matki, umieścił w Modlitwie Pańskiej prośbę, by „nie ulec pokusie” na drodze paschalnej, którą pójdzie On, a w ślad za nim Jego uczniowie.
Czytaj dalejOd zakonnego klęcznika przez dżumę do Litanii
Wersety Litanii do Najświętszego Serca Pana Jezusa wymyślili ludzie, ale u podstaw tego nabożeństwa jest pragnienie samego Boga. Gdy w sztafecie pokoleń minęła epoka średniowiecza i ludzie naszego kontynentu szli nowymi drogami nauki i kultury, nastał niestety czas oziębłości i obojętności religijnej. Oświecenie przygasiło płomień wiary, który w poprzednich wiekach rodził całe zastępy świętych.
Czytaj dalej